Są pewne momenty, kiedy niby nic takiego się nie dzieje, ale czujemy się bardzo szczęśliwi. Nie muszą to być przełomowe chwile w naszym życiu i często nie wiążą się z bogactwem, czy prestiżem. Jednak później, przez całe nasze życie powracamy do nich w myślach. Nazywam je perłami pamięci. Małymi chwilami perfekcji.
Pierwsza perła
Stoję w kuchni w pewnym domu, który jest mi bardzo bliski. W pewnej miejscowości, która wiele dla mnie znaczy. Dom pachnie starym drewnem, kurzem, stęchlizną i ziołami. Przez okno widzę łąki i za nimi las. Bujna roślinność paruje mgłą. Jestem tak szczęśliwa, że przez chwilę przestaję istnieć i stapiam się z tym, co mnie otacza.
Druga perła
Moje ukochane zwierzę właśnie urodziło. Gdy widzi, że się zbliżam, podchodzi do mnie i prowadzi mnie do kącika, w którym leżą młode. Dotykam aksamitnych futerek. Zwierzę patrzy się na mnie z bezgraniczną ufnością.
Trzecia perła
Siedzę z najbliższą przyjaciółką w tanim barze pod gołym niebem. Jest piękny słoneczny dzień. Na naszym stoliku siada stado wróbli. Jeden z nich chętnie skubie frytkę, którą mu podsuwam. Wiesz – mówi ona – w tradycji afrykańskiej wróble przynoszą szczęście. Wróble po kolei siadają mi na dłoni, kiedy je karmię frytkami. Czuję spokój.
Czwarta perła
Mój Towarzysz Życia goni za naszą kotką po ogrodzie. Kotka zmienia się w rozpędzoną kulę futra, kiedy udając przestrach, mknie w kierunku drzwi do mieszkania. Wychylam się przez okno w kuchni i ze śmiechem ich dopinguję.
Piąta perła
Spoglądam w oczy przyjaciół, których znam od lat. Widzę zmarszczki, siwe włosy i nadprogramowe kilogramy. I cieszę się, bo każde z tych oznak starzenia oznacza jeden rok dłużej, który dany nam był spędzić razem.
Szósta perła
Po słonecznym dniu nadchodzi powoli zmierzch. Niebo staje się fioletowe i przesycone rześkością. W tej chwili czuję, że wszystko jest możliwe i wszystko się uda, a świat tylko czeka, aż się w niego z apetytem wgryzę.
Tych chwil jest mnóstwo, ale są łatwe do zgubienia. Kolekcjonujmy je więc pieczołowicie.
Szczurzyca