Ten artykuł dedykuję naszym politykom oraz internetowym znawcom kobiet!
Mizogin może otwarcie wyrażać niechęć do kobiet, ale częściej robi to bardzo subtelnie: Ignoruje ich obecność, nie słyszy jeśli coś do niego mówią, krzywi się jeśli kobieta coś robi, albo się na jakiś temat wypowiada.
Uważa, że kobietom pewne rzeczy (przeklinanie, picie alkoholu, głośny śmiech itp.) nie przystoją, ale absolutnie akceptuje je u mężczyzn. Nie ma problemu, by „korygować” nawet nieznajome kobiety.
Mizogin w miejscu pracy lubi przypisywać sobie pomysły koleżanek, albo je nadmiernie krytykować. Uważa, że kobieta jest z natury gorszym pracownikiem i nie wierzy w ich kompetencje.
Uwielbia głosić opinie na temat kobiet, w których jest ona traktowana przedmiotowo. Często przypomina, że kobieta jest tylko dodatkiem do mężczyzny. Wygłasza opinie na temat prowadzenia się kobiet, przyrównując je do samochodów, zmywarek, itp.
Daje sobie prawo do oceniania kobiecej urody, zdolności, życiowych wyborów czy prowadzenia się, ale natychmiast się oburza, kiedy ocenia się mężczyznę.
Mizogin nie lubi, gdy kobieta ma swoje zdanie (poglądy), zwłaszcza gdy jest ono w opozycji do jego opinii, ale ma mniejszy problem z tym że podobną opinię wygłasza mężczyzna.
Uważa, że jeśli kobieta coś osiągnęła, to zawdzięcza to uwiedzeniu kogoś ważnego, pomocy rodziny, pomocy innego mężczyzny, lub parytetom.
Bardzo dba o to, by nie przejawiać „kobiecych” cech, typu empatia, troskliwość, czy estetyka. Próbuje tępić je u innych mężczyzn.
Uważa, że kobieta już rodzi się z umiejętnościami typu: gotowanie, zajmowanie się małymi dziećmi czy sprzątanie. I powinna to robić niezależnie od preferencji. Jednocześnie pozwala sobie na skrupulatne ocenianie i podważanie tych umiejętności, u każdej kobiety.
Uważa, że seks mu się należy tylko dlatego, że jesteście w związku, poszłaś z nim na randkę, flirtowałaś, czy dlatego, że on ma ochotę.
Często mówi o szacunku do kobiet, ale tylko wtedy, kiedy zachowują się tak, jak on chce i nie wykraczają poza wyznaczone im role.
Protestuje, kiedy słyszy o szowinizmie i seksizmie. Według niego takie zjawiska nie istnieją. A w ogóle to mężczyźni mają gorzej.
Nienawidzi feministek i oskarża je o całe zło świata. Uważa, że feminizm istnieje, bo kobietom się w głowach poprzewracało, albo są brzydkie i żaden mężczyzna ich nie chciał.
Niepokoi go kobieca przyjaźń, czy inna forma kobiecej solidarności. Próbuje skłócać kobiety w swoim otoczeniu, lub zasiewać w ich głowach wątpliwości, co do intencji innych kobiet.
A wy, co jeszcze dodacie?
Szczurzyca