Wielokrotnie w historii podejmowano dyskusje czy prawdziwa przyjaźń jest w stanie zaistnieć między kobietami. I czy jakakolwiek przyjaźń jest w stanie zaistnieć między kobietą i mężczyzną?
Kobietom kulturowo przypisuje się nieumiejętność utrzymania dłuższych przyjacielskich relacji. Te między własną płcią, rzekomo prędzej czy później rozpadną się przez rywalizację, fochy czy plotki. Przyjaźń z mężczyzną z kolei jest podobno skazana na porażkę, kiedy jedno będzie chciało drugie zaciągnąć do łóżka, czy też się zakocha.
Czy tak w rzeczywistości jest? Z własnego doświadczenia odpowiem na pierwsze pytanie: kobiety są w przyjaźni tak samo lojalne, jak i mężczyźni, ale w przeciwieństwie do mężczyzn, nie są z innymi reprezentantkami swojej płci solidarne.
Dlaczego tak jest? Przez wieki, kobiety nie mogły pracować i zarabiać na własne utrzymanie, nie mogły też żyć w pojedynkę. Jedyną metodą, by przetrwać, było znalezienie i związanie ze sobą mężczyzny. Ale liczba odpowiednich mężczyzn była limitowana.
Kobiety, z braku innych możliwości walczyły więc o nich używając wszelkich dostępnych środków. Każda inna, zwłaszcza ładniejsza, czy młodsza… oznaczała rywalkę. A przyjaźnie, które nawiązywały, były raczej „sojuszami” w walce o przetrwanie. Obraz owej sytuacji utrwalił się w kulturze na lata.
O ile teraz mamy więc luksus, by pozwolić sobie na szczere przyjaźnie z inną kobietą, o tyle podświadomie jesteśmy nieufne wobec tych, których dobrze nie znamy.
Błędem jest myślenie (zwłaszcza niektórych mężczyzn), że kobieca przyjaźń z pewnością rozpadnie się, kiedy obie będą walczyły o tego samego mężczyznę. Owszem, przyjaźnie często rozpadają się, ale z zupełnie innych powodów, które są zresztą niezależne od płci: inne podejście do życia, inne zainteresowania i priorytety, odległość lub codzienna rutyna.
Pytanie zatem… czy możliwa jest przyjaźń między kobietą i mężczyzną? Przede wszystkim należy odróżnić bardzo częstą sytuację, kiedy jedno (no ogół mężczyzna) jest zakochane w drugim, a to drugie zdaje się tego nie dostrzegać. Jest to tzw. “friendzone” (strefa przyjaźni) i tak naprawdę ma mało wspólnego z samą przyjaźnią.
Jeżeli zatem nie będzie zagrożenia friendzone, to jak najbardziej przyjaźń między kobietą i mężczyzną, będzie możliwa, z tymże… będzie ona inna.
Skończyłam studia, na których przeważali mężczyźni. Ze studiów tych wyniosłam przyjaźnie, z których jedna trwa już prawie 20 lat. W międzyczasie zebrałam dużo spostrzeżeń co do kształtu tej relacji.
Po pierwsze, mężczyźni mają znacznie mniejszą potrzebę komunikowania się niż kobiety. Nie dzwonią do siebie tak często i nie mają potrzeby ciągłego widywania się. Ale w sytuacjach alarmowych, możesz na nich liczyć, nawet w środku nocy.
Po drugie, mężczyźni mają bardziej zadaniowe nastawienie do życia. Możesz pomarudzić przyjaciółce, która cię wysłucha. Ale z kolegą ten numer nie przejdzie, bowiem przedstawi on tobie, plan naprawy sytuacji i będzie się złościł, jeżeli natychmiast nie wcielisz go w życie. Dodatkowo możesz dostać “prawdę prosto w oczy”, bez otoczki delikatności, której użyłaby kobieta.
Po trzecie, pewnych rzeczy mężczyzna nie zrozumie, nawet znając cię na wylot. I nie chodzi tu tylko o kosmetyki, czy inne babskie sprawy, tylko o sposób postrzegania i rozumienia rzeczywistości.
Dlatego aby budować głębokie relacje przyjacielskie z przedstawicielami obu płci, należy mieć na uwadze powyższe, aby uniknąć wielu bezsensownych nieporozumień.
Szczurzyca