Kobiety w wielu krajach patriarchalnych, od małego zostały “wytresowane”, że wysoki popęd seksualny dotyczy tylko i wyłącznie mężczyzn. Dlatego te, które odkrywają że ich nie jest niski, często czują się jak wyrzutki społeczeństwa. Jak przysłowiowe jednorożce. Tymczasem drogie boginie… jest was wiele!
A oto problemy, z którymi borykają się kobiety z dużym popędem seksualnym:
- Mają problem ze znalezieniem partnerów, którzy dotrzymają im tempa. Tak tak! Nie jest im obce spotkanie kogoś, polubienie go wizualnie i osobowościowo, po to by uświadomić sobie, że partnerowi wystarczy raz na miesiąc, a do tego zabiera się do roboty jak żółw lub ma wytrzymałość 80-latka.
- To zazwyczaj one muszą inicjować seks. Nie ma nic złego w pewnych siebie kobietach, które podążają za tym, czego chcą. Ale kiedy to one muszą zawsze inicjować zabawę… to powoli się odechciewa.
- Ich mężczyźni stają się z czasem leniwi. Przyzwyczajeni do ich inicjacji, nie muszą się już starać. Mają przecież wszystko podane na tacy. Toteż czekają, zamiast podejść i sprawić, że poczują się pożądane.
- Ich zaloty bywają odrzucane. Wbrew powszechnemu przekonaniu… mężczyźni nie myślą o seksie 24/7. Kiedy zatem mają ochotę na seks, dwa razy dziennie i dwukrotnie otrzymują odmowę, to zaczyna to boleć.
- Nie zawsze dostają to czego chcą. Wbrew opiniom, że to kobiety mogą wyrwać faceta na seks kiedy chcą! Jako singielki chcące swobodnego seksu, muszą liczyć się z chorobami przenoszonymi drogą płciową, niechcianą ciążą, dupkami i… wszystkimi innymi aseksualnymi aspektami. Wiele wybierze zatem sesję… solo.
- Są zazwyczaj postrzegane jak Samanta z Seksu w Wielkim Mieście. Wiele innych kobiet, nie rozumie ich. Jednocześnie… to do nich przychodzą, po seksualną poradę.
- Społeczeństwo usiłuje wpędzić je w poczucie winy. Zazwyczaj sami nie są w stanie doświadczyć prawdziwej mocy seksualności, dlatego rzucają komentarze pełne sarkazmu. Dlatego niektóre z nich bywają rozdarte… między zadowoleniem z własnej seksualności, a walczeniem z osądami.
- Mężczyźni są nimi zdezorientowani. Ci, którzy są z nimi w stałych związkach, zazwyczaj gadają do swoich kumpli, że uprawiają seks… kilka razy dziennie! Ehm… w praktyce wygląda to zdecydowanie inaczej. Niektórzy przynajmniej na początku, starają się wypaść jak najlepiej. Potem wypadają z gry.
- Wszystko je podnieca. Mężczyzna kładzie nam dłoń na udzie… zalewa je fala gorąca. Znajomy przytula o kilka sekund zbyt długo… robią się pobudzone. W ich umyśle wibruje: to w zasadzie pieprzymy się czy co?! Naprawdę nie potrzeba wiele. Czasem bywa to jednak męczące.
A ty droga czytelniczko… jak postrzegasz swój potencjał seksualny? Wysoki, w normie czy raczej niski? Czy kiedykolwiek przysporzył ci kłopotów? A kiedy wynikło z tego podniecająco gorące doświadczenie?
Wilczyca
