Kolega z pracy opowiedział mi parę dni temu ciekawą historię.
Ma synka z poprzedniego związku. Jego była partnerka (nazwijmy ją Ewa) walczyła jak lwica… oto aby alimenty były jak najwyższe. Do tego podkreślała, jak ważne jest płacenie na własne dziecko. Pomimo tego, że kolega nigdy nie wykręcał się od płacenia alimentów.
Kilka miesięcy temu, Ewa związała się z mężczyzną, który ma dziecko z poprzedniego małżeństwa. Nagle płacenie na pasierba, okazało się wielkim problemem. Ewa zarzuca byłej żonie pazerność i podbuntowuje męża, by wymigiwał się od płacenia alimentów. Nie widzi w swoim postępowaniu sprzeczności.
W Polsce ponad 80 procent ojców, którzy mają zasądzone przez sąd alimenty, nie płaci ich. Jest to jedna z najgorszych statystyk w Europie. Problem jednak tkwi głębiej: istnieje przyzwolenie społeczne na tego typu praktyki i często to przyzwolenie wychodzi od samych kobiet.
Jest to zadziwiające, jak często otoczenie dłużnika – szczególnie matka czy nowa partnerka – potrafią rozgrzeszać i nakręcać tego typu zachowanie. Wierzą przy tym gorliwie, że biedny tatuś został „wrobiony” w ciążę (bo nikt mu nie powiedział, że z seksu mogą być dzieci). Bądź, że była żona jest pazerna (bo przecież wyżywienie i ubranie dziecka nic nie kosztuje!) i całą kasę z alimentów przeznacza na własne uciechy.
Nowe partnerki często rywalizują z byłymi żonami i poprzez namawianie mężczyzny na niepłacenie alimentów, próbują powiedzieć: jestem od ciebie lepsza i on mnie bardziej kocha.
Często krewni, czy znajomi uznają, że partnerka powinna zostać „ukarana” za odejście od mężczyzny (wystąpienie o rozwód). Czyli powinna radzić sobie z dziećmi sama… beż żadnej pomocy finansowej.
Bywa, iż nawet pracodawcy kierują się źle pojętą męską lojalnością, i pomagają wykiwać komornika albo „byłą”, płacąc część pensji pod stołem.
Otoczeniu nie przychodzi do głowy, że skoro mężczyzna oszukuje własne dzieci, łatwo mu przyjdzie oszukać także i w innych kwestiach. Nowej partnerce alimenciarza nie przychodzi do głowy, że sama w przyszłości będzie musiała walczyć z nim o alimenty na swoje dzieci.
Morał z tej historii jest taki: walczmy z tego typu przyzwoleniem i zawstydzajmy alimenciarzy oraz ludzi ich popierających. Dzieci nie są tylko sprawą kobiety, ale odpowiedzialnością obojga rodziców, które je stworzyło.
Szczurzyca