Podcinanie skrzydeł

Wszyscy słyszeliśmy o fenomenie psychologicznym jakim jest „podcinanie skrzydeł”. Zwykle przyjmujemy, że jest domeną tylko poszczególnych toksycznych osób, czy to w rodzinie, czy w towarzystwie, czy w pracy. W internecie jest pełno porad, jak sobie z tym radzić. Najczęstszą poradą jest sugestia, żeby odciąć się od takiej osoby. Jak jednak odciąć się od podcinającego skrzydła społeczeństwa?

Parę razy znajomi cudzoziemcy pytali się mnie, dlaczego Polki, które są ładne, zadbane i mądre często wchodzą w związki z całkowitymi troglodytami? I nie chodzi tylko o brak urody u mężczyzn (uroda jest rzeczą względną i przemijającą), ale o ogólne zaniedbanie i podejście do kobiet odznaczające się chamstwem i lekceważeniem. Doszło wtedy do mnie, że społeczeństwo przygotowuje kobiety do takich związków poprzez systematyczne podcinanie skrzydeł w młodym wieku.

Kiedy jesteśmy nastolatkami, czyli w wieku, kiedy trwa budowanie naszej tożsamości, społeczeństwo uczy nas, że wszyscy mogą komentować mankamenty naszej urody. Która z nas nie usłyszała w tym wieku, że jest za gruba/za chuda? Która z nas nie doświadczyła komentarza od podpitego wujka lub figlarnej ciotki na temat naszego rosnącego biustu (tudzież jego braku). Wszystko to często było wypowiedziane głośno i w towarzystwie. Co ciekawe takie komentarze w stosunku do chłopców były znacznie rzadsze.

Wszystkie moje koleżanki z tego okresu, niezależnie jak były śliczne, myślały, że są brzydkie i pokraczne. Jeżeli któraś z nas miała naprawdę wybijającą się urodę, którą żadne komentarze nie były w stanie przyćmić, słyszała za to, że jest głupia. Równocześnie cały czas musiała udowadniać, że nie jest zimną suką.

Zaczynamy też często słyszeć, że nie powinniśmy być zbyt wybredne w stosunku do potencjalnego partnera. Dlaczego nie? Odpowiedzi są różne. Bo zostaniemy same. Bo inne kobiety sprzątną nam sprzed nosa najlepsze kąski. Bo wystraszymy resztę mężczyzn. Bo mężczyźni jakich chcemy nie istnieją. Bo powinniśmy dać konkretnemu facetowi szansę. Bo to dobry chłopak, tylko to dobro ukrywa (nawiasem mówiąc, tak głęboko, że przez 20 lat małżeństwa tego nie znajdziemy).

Nie chcemy być zimnymi sukami więc dajemy szansę troglodycie mimo ostrzegających sygnałów. Podświadomie wierzymy, że mamy takie mankamenty urody i charakteru, że nikt inny nas nie zechce. Kiedy skarżymy się na partnera, w większości przypadków mówią nam, że za dużo chcemy od życia, że mężczyźni już tacy są. Zresztą większość kobiet, które znamy ma takie same problemy, więc godzimy się z tym, że taka jest naturalna kolej rzeczy.

Potem słyszymy, że musimy jak najszybciej wyjść za mąż. Wydaje się, że trwa jakiś wyścig do ołtarza. Te które dobiegną pierwsze, dostaną wszystkie bogactwa świata, natomiast te ostatnie będą wyjadały ostatki z pańskiego stołu. Buduje się otoczkę romantyczności wokół poślubienia naszego pierwszego partnera jak najwcześniej. Wszystko po to byśmy nie miały zbytniego porównania i wiedzy o mężczyznach.

Niewłaściwe jest byśmy koncentrowały się na karierze czy nauce. A jeśli już zdradzamy w tym kierunku zdolności, musimy to co chwilę udowadniać. Zresztą słyszymy często, że takie kobiety są zimnymi sukami, płaczącymi nocami z samotności. Musimy też szybko mieć dzieci. Wiadomo bowiem, że obarczone dziećmi będziemy mieć mniejsze możliwości manewru i będziemy bardziej zależne od partnera. Tak urobione akceptujemy troglodytów w swoim życiu.

Jak przerwać ten proceder? Przede wszystkim potępiać komentowanie urody w stosunku do młodych dziewczyn (one same są często zbyt nieśmiałe, by się bronić). Uświadamiać córki, że kariera jest ważna. Mówić, że trzeba być przynajmniej z paroma mężczyznami, zanim zdecydują się na małżeństwo.

Szczurzyca

Jedna myśl na temat “Podcinanie skrzydeł

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s