Przez ostatnie 28 lat z mojego 42-letniego życia na tej planecie, miałem wielkie obawy. I myślę, że nie tylko ja. Kiedy mówię „moje życie” mam na myśli życie seksualne.
Już jako nastolatek zrozumiałem, że każdy mężczyzna bez względu na wiek zmaga się z bardzo dużą presją.
DUŻA powinno być właściwym słowem, gdyż mówimy o wielkości penisa!
Wiele się o tym mówi, aczkolwiek większość heteroseksualnych mężczyzn nigdy nie zobaczy penisa innego osobnika męskiego. No chyba, że oglądając porno!
Rozmiar zawsze był problemem i źródłem frustracji, niezależnie od koloru skóry i kraju pochodzenia.
Kilkakrotnie rozmawiałem o tym z moimi kumplami. Wyszło na to, że ten problem przekłada się na presję w związku. Mężczyźni wpadają w paranoję na punkcie wielkości swoich penisów i możliwości seksualnych.
Zdarza się, że mężczyzna nie stanie na wysokości zadania. Często przez obawy przelatujące w tym momencie przez jego głowę!
Na tym świat się nie kończy, gdyż są inne sposoby, aby ofiarować kobiecie rozkosz.
Język, o którym błędnie mówi się, że jest najsilniejszym mięśniem w naszym organizmie… jest jednym z nich. Połączenie języka i łechtaczki daje przeżycia godne greckich bogów.
Zmysłowość, czułość, masaż, język i palce, wynagradzają czasem brak erekcji.
Kiedy już zniknie obawa, a nasz penis stanie dumnie na baczność, możemy kontynuować zabawę, nawet jeśli jest on rozmiaru korniszona.
Gościnnie: Śnieżny Pies